sobota, 5 stycznia 2013

Moskiewski dzień świstaka, czyli to, co inni napiszą o Moskwie i Rosji, my to przeczytamy i się zachwycimy, albo nie


To zdjęcie nie ma potwierdzonego związku z pierwszą książką, ale przypuszczam, że są to mieszkanki Syberii i jeżeli to przypuszczenie jest prawdziwe, wtedy ma.
Pierwsza książka poświęcona Rosji, którą obecnie czytam na zmianę z drugą opisywaną poniżej to

KAZIMIERZ SOWA - MOJE SYBERYJSKIE PODRÓŻE

Do jej kupienia zachęciło mnie krótkie slowo wstępne napisane przez Martynę Wojciechowską i  opis książki na stronie internetowej jednej z księgarni.

Mówiąc o Rosji często utożsamiamy ją z Moskwą, z zabytkami Moskwy, z tym świetlistym, bogatym, historycznym aspektem stolicy. Często zapominamy, że Rosja to obszar 17 075 200 km2.zamieszkiwany przez różne ludy tubylcze, ktore łączy często tylko język rosyjski narzucany w szkołach i wspólna historia, której nie byli twórcami, ale nic nie znaczącymi uczestnikami.
Jak pisze Martyna "A ja wiem, że każdy znas powinien ruszyć z nim w tę podróż" ruszyłam w tę podróż i nie mam ochoty z niej wracać. 

Zapomniałam dodać, że Kazimierz Sowa jest księdzem. Kiedy to przeczytacie na pewno zmieni się u wielu osob stosunek do tej książki. Pomyślicie, że to nudy, że opisuje na pewno tylko kościoły, życie księży na Syberii i nie warto kupować tej książki.

Nieprawda. Ksiądz ukazuje różne aspekty życia na Syberii, opisuje odpowiednik polskiego Śląska, czyli Kuzbas, zwiedzamy razem z nim jedno  z pięciu łagrowych muzeów poświęconych ofiarom NKWD zorganizowane w Tomsku, podróżujemy z nim koleją transsyberyjską. 

Cały czas czytając tę książkę czułam się tak, jakbym była z nim w tych wszystkich miejscach, chodziła koło niego i doświadczała ponad -30 stopniowego mrozu i piła wódkę  w chatce gościnnego tubylca.

Książka w formie papierowej daje nam przyjemność powrotu do niej. Niestety, książki są drogie i teraz kupuję tylko takie książki, do których chcę wracać, które chcę przeczytać jeszcze raz. Inne po prostu wypożyczam z biblioteki.

Ksiądz Sowa pisze, że ciągle odnajduje tam nowe miejsca, a swoista surowość i czasem jakieś prozaiczne utrudnienia wcale go do tych podróży nie zniechęcają. Przeciwnie, nadal ma ochotę kolejny raz tam pojechać. A ja pojadę razem z nich. Na razie czytając, mam nadzieję, jego następną książkę, a kiedyś pojechać tam tak naprawdę.



Przed chwilą znalazłam ciekawy artykuł Księdza Kazimierzy Sowy zamieszczony na POLITYKA.PL Wakacje

http://www.polityka.pl/wakacje/1518568,1,syberia-ks-kazimierza-sowy.read


Drugą książką, którą czytam na przemian z pierwszą jest



MOSKWA NOIR - POD REDAKCJĄ NATALII SMIRNOWEJ I JULII GUMEN

Ostatnio oglądam na RTR PLANETA dużo programów rozrywkowych prezentowanych na Nowy Rok. Na scenie  wszystkie gwiazdy są pięknie ubrane, umalowane, uśmiechnięte i energiczne. W Moskwie Noir stykamy się z Moskwą slumsów, Moskwą ludzi bezdomnych, Moskwą, którą rzadko widujemy w czasie wycieczek zorganizowanych. Osobiście, na szczęście, nie miałam okazji zetknąć się z Taką Moskwą, zresztą bardzo ich unikałam, nie chodziłam wieczorem po mieście, tym bardziej nie zapuszczałam się w podejrzane rejony. Wstrząsnął mną widok bezdomnego leżącego w przejściu podziemnych przed wejściem głównym do Parku Izmajłowskiego. On spał, zaszczany, w łachmanach, a koło niego siedział wierny pies.

Jak piszą autorki antologii zawierającej 14 opowiadań przedstawiono w nich obraz Moskwy jako miasta niespełnionych marzeń i wypaczonych utopii. Osoby wrażliwe proszone są o nieczytanie tej książki. Ci, którzy chcą zatopić się w świat czarnej Moskwy, niechaj przez cały czas nie zapominają o tym, że oni siedzą w ciepłym domku, że nic im nie grozi, i że jest to fikcja literacka, ale UWAGA! często upleciona z realnych zdarzeń.

Ciąg dalszy nastąpi ...








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz